Włamali się… Ale jak?
Włamali się… Ale jak?

Takie pytanie pada już po fakcie. Drugim pytaniem z reguły jest: „Co ukradli?”. Ale odpowiedź na to drugie pytanie zostawimy sobie na koniec. Przede wszystkim musimy odpowiedzieć na pytanie jakiego typu przeszkodą ma być stolarka antywłamaniowa? Kogo ma powstrzymać? Przez jak długi czas ma stawiać opór? Jak badania w warunkach laboratoryjnych mają się do rzeczywistych prób włamania? Jak klasa odporności na włamanie wpływa na cechy wyrobu, którego dotyczy? Kwestię ceny pozwolę sobie pominąć. Z dwóch powodów. Po pierwsze wielość możliwych rozwiązań w obrębie jednego typu konstrukcji jest w szerokim spektrum cenowym, a po drugie, bezpieczeństwo jest przecież bezcenne. Zacznijmy zatem od osób parających się tym procederem.

Kogo ma powstrzymać?

Przede wszystkim włamywacz włamywaczowi nierówny. Są włamywacze profesjonalni, specjaliści świadomi istnienia różnorodności systemów zabezpieczeń, sprawni manualnie „klawisznicy” albo „ślusarze”. „Fachowcy”: sprytni, inteligentni, przewidujący, robiący rekonesans cierpliwi złodzieje, „kuratorzy przyszłej własności”, którzy niejednokrotnie dobrze wiedzą, jaki „obiekt” niebawem zmieni właściciela. Tutaj nie będzie wyłamywania zamków, wyrywania zawiasów, rozginania ram czy też jakże głośnego tłuczenia szkła. Tu będzie cisza, spokój, brak śladów i dużo czasu. Takimi włamywaczami zajmować się nie będziemy. Ale nie dlatego, że prawie nie mamy z nimi szans. Po prostu nie jesteśmy dla nich atrakcyjni. Nie figurujemy w ich katalogu fascynacji.

Biegunowo odległa grupa amatorów cudzej własności to złodzieje przypadkowi, „stworzeni chwilą” albo słabością percepcji zmysłów przytępionych środkami odurzającymi na bazie etanolu. Oni stanowią  najmniejsze zagrożenie. Szybko się zniechęcają przy pierwszym czy nawet drobnym niepowodzeniu. Efektem ich działania jest częściej akt wandalizmu niż kradzież z włamaniem. Na takich czasami wystarcza tabliczka informująca o fakcie monitorowania obiektu, dodatkowy zamek lub po prostu tylko ogrodzony teren.

 

Tab. 1. Czas oporu w zależności od klasy, zgodnie z normą PN-EN 1627:2021-11 :

Klasa

Czas oporu na próby ataku ręcznego [min]

RC 1 (RC 1N)

Brak

RC 2 (RC 2N)

3

RC 3

5

RC 4

10

RC 5

15

RC 6

20

 

 

 

Najbardziej nas interesująca grupa lub właśnie odwrotnie – my, będący „grupą docelową” dla tych włamywaczy pomiędzy dwoma wcześniej wymienionymi rodzajami, będzie przedmiotem analizy niniejszego artykułu.

Jakiego typu przeszkodą ma być stolarka antywłamaniowa?

Otóż w tym przypadku warto zdać sobie sprawę, że każda przeszkoda jest do sforsowania. Każda. Istnieją dwa główne czynniki będące wprost proporcjonalnie związane z szansą na udane włamanie, czy ogólnie: pokonanie zabezpieczeń. Są to czas i środki finansowe. Oczywiście dysponowanie przynajmniej jednym z tych czynników w nadmiarze zdecydowanie upraszcza sforsowanie większości przeszkód, ale co najciekawsze, są to czynniki komplementarne. Kiedy „wyzerujemy” jeden z nich, przełamanie zabezpieczenia może stać się niemożliwym. Istotny jest oczywiście stosunek ryzyka do oczekiwanych „zysków” z tego typu działalności przestępczej.

Należy jednak pamiętać, że stolarka antywłamaniowa uchroni nas przed skutkami włamania tylko wtedy, gdy włamywacz się zniechęci po pierwszych nieudanych próbach przełamania zabezpieczeń lub gdy nie wytrzyma presji czasu przy np. wyjącej syrenie alarmowej lub świadomości, że mógł uruchomić się tzw. „cichy alarm”. Przecież wyjącą syrenę alarmową musi jeszcze mieć kto usłyszeć. I nie chodzi tu o to, że wokół domu, w promieniu 2km nie ma śladów cywilizacji. Chodzi o to, że o godz. 10.30 rano wszyscy sąsiedzi są w pracy, szkole czy na zakupach.

Jak długo taka stolarka powinna stawić opór?

W rzeczywistości? Jak najdłużej, czyli aż do zniechęcenia. Czynnikami zniechęcającymi mogą być właśnie: strach przed złapaniem, długi czas forsowania zabezpieczeń, wyjąca syrena alarmowa, świadomość czasu reakcji grupy interwencyjnej agencji ochrony lub ogólnie, po prostu otoczenie miejsca akcji.

Jak widać w zestawieniu podanym w Tabeli 1. długość czasu oporu jaki stolarka ma stawić włamywaczowi rośnie wraz z klasą. Jeśli przyjąć, że realny czas dojazdu grupy interwencyjnej to przedział między 15-20 minut, uruchomienie systemu alarmowego (prawidłowo zaprojektowanego, zamontowanego i przede wszystkim włączonego[!]), które powinno nastąpić zanim włamywacz dostanie się do obiektu oraz przewidywany czas na oddalenie się w ilości 2-3 minut, to na przeszukiwanie przez włamywacza terenu pozostaje w najlepszym przypadku 7-11 minut dla klasy RC 2 i 4-8 minut dla klasy RC 3. Czy to dużo czasu pozostawiam ocenie własnej czytelnika. Można przypuszczać, że włamywacz nie zna normy, a nawet jeśli takową zna, raczej nie będzie jej przestrzegał. Dlatego trzeba pamiętać, że im wyższa klasa, tym jednocześnie wraz z ilością czasu zwiększa się dostępność narzędzi, których włamywacz-laboratoryjny może używać podczas ataku. Od klasy trzeciej (RC 3) przy ręcznej próbie ataku dostępny jest łom (długości 700 ±20 mm), a od klasy 4 zaczynają się pojawiać elektronarzędzia (takie jak wkrętarka), ale też cięższy młotek (1kg) oraz dłuto i przecinak. W klasie 5 jest szlifierka kątowa (śr. tarczy 125 mm), natomiast w klasie 6 szlifierka z tarczą o średnicy 350 mm i młotosiekiera o masie 4,5 kg.

Wraz ze wzrostem klasy odporności na włamanie rosną również wymagania stawiane zamkom. Każde zabezpieczenie można złamać. Każdy zamek można otworzyć w sposób tzw. nieautoryzowany, czyli przy użyciu innych narzędzi niż klucz fabryczny. Kwestią są umiejętności i czas na to potrzebny. Jeśli otwarcie zamka za pomocą wytrycha zajmuje więcej niż 5 minut, włamywacz prawdopodobnie odpuści i znajdzie inne drzwi z gorszym zabezpieczeniem. Bo musimy pamiętać, że tej klasy włamywacze, mają wiedzę na temat rynku zabezpieczeń i są w stanie ocenić ile czasu na to potrzebują.

Jak badania w warunkach laboratoryjnych mają się do rzeczywistych prób włamania?

Sposób badania i klasyfikacji stolarki otworowej podają normy PN-EN 1627:2021-11 (klasyfikacja oraz 1628, 1629 i 1630 – normy badawcze). Zanim jednak dojdzie do próby ataku ręcznego, próbki poddawane są obciążeniom statycznym i dynamicznym (obciążeniom dynamicznym poddawane są próbki tylko do klasy RC 3). Ma to na celu wskazać słabe punkty stolarki. Dopiero po zaliczeniu tych badań z wynikiem pozytywnym włamywacz-laborant przystępuje do działania.

Należy w tym miejscu rozpatrzyć dwie zasadnicze różnice przeprowadzenia ataku ręcznego na próbkę w zależności od warunków w jakich ten atak jest przeprowadzany.

Laborant testujący próbkę działa w sposób legalny, zgodnie z normą może robić przerwy na odpoczynek, ma zapewniony dostęp do próbki, może mieć wiedzę (ale nie musi) na temat rozwiązań konstrukcyjnych, zna słabe miejsca po wcześniejszych badaniach (statycznych i dynamicznych), działa w miejscu dobrze oświetlonym. Wymienione wcześniej elementy można zatem potraktować „na plus”. Utrudnieniami dla włamywacza laboratoryjnego jest przede wszystkim ograniczony dostęp do narzędzi i sposób ich użycia (dla danej klasy odporności na włamanie jest określony normą zestaw narzędzi, których jednak nie można używać dowolnie) oraz czas ataku, również określony zapisami normy.

Powyższe ograniczenia nie mają zastosowania podczas rzeczywistej próby włamania. Prawdziwy włamywacz, nie ma ograniczeń co do narzędzi stosowanych podczas włamania ani ograniczeń w sposobie ich użycia. Również czas poświęcony na atak ograniczony jest innymi czynnikami niż zapisy w normie. Minusem natomiast jest możliwy brak wiedzy na temat technicznych rozwiązań stolarki oraz wszystko to co wiąże się z działaniem poza prawem.

Podsumowując, można jednak stwierdzić, że istnieje przełożenie dotyczące parametrów stolarki posiadającej klasę odporności na włamanie na poziom ochrony budynku, szczególnie przy klasie RC 3 i wyższych. Jest to o tyle istotne, że stolarka otworowa posiadająca klasę RC 4 lub wyższą może stanowić poważną przeszkodę dla straży pożarnej utrudniając dostęp do budynku w przypadku pożaru.

Jak klasa odporności na włamanie wpływa na cechy wyrobu, którego dotyczy?

W większości przypadków stosowane rozwiązania techniczne są zawsze jakimś kompromisem. Dotyczy to różnych właściwości jakie stawiane są stolarce otworowej. Wysokie wymagania dotyczące właściwości akustycznych często nie pozwalają na uzyskanie wysokiej izolacyjności cieplnej. Podobnie ma się rzecz w przypadku odporności na ogień. Za każdym razem, gdy jedna z cech musi spełniać wysokie wymagania, realizowane jest to kosztem innej cechy. Nie inaczej wygląda to w przypadku odporności na włamanie.

Okna lub drzwi antywłamaniowe wyposażone muszą być w oszklenie będące w stanie powstrzymać włamywacza. Pakiety szybowe muszą być wyposażone w warstwy folii pomiędzy taflami szkła, czasami takie pakiety wyposażone są w tafle bezpieczne po obu stronach (wewnętrznej i zewnętrznej) co siłą rzeczy pogarsza właściwości cieplne całego wyrobu. Okna lub drzwi mogą być wyposażone w dodatkowe stalowe profile wzmacniające lub na przykład dodatkowe blachy w panelach docieplających. Oczywistym staje się więc, że wszystkie tego typu rozwiązania będą miały wpływ nie tylko na izolację cieplną, ale też akustyczną czy siły operacyjne.

W obecnych czasach poczucie bezpieczeństwa stało się bardziej jeszcze niż dziesięć czy piętnaście lat temu obszarem na który zwracamy uwagę.

Co ukradli?

Zgodnie z obietnicą, to pytanie zostawiłem na sam koniec. Ale spróbujmy zastanowić się czego to pytanie dotyczy? Czy skradziono nam coś cennego materialnie? Chyba mało kto trzyma w domu gotówkę w większej ilości. Czy posiadamy coś tak cennego w domu, czego kradzież tak mocno w nas uderzy? Dzieło sztuki? Obraz? Wazę z dynastii Ming? Srebrne sztućce rodowe? Tak, to strata, która może być bardzo bolesna. Ale są to rzeczy, często tak unikatowe, że prawdopodobnie niewielu ludzi o tym wie. Inna rzecz, że takie przedmioty najczęściej są lepiej chronione. Co zatem „pozostaje” dla „standardowego” włamywacza? Telewizor, biżuteria, laptop? Wszystko to można ubezpieczyć. Problem dotyczy raczej rzeczy niematerialnych, czyli efektów naszej pracy na takim laptopie zapisanych. Poświęconego czasu? Coraz częściej efekty naszej pracy trzymamy w chmurze. Więc pod tym względem też jesteśmy się w stanie zabezpieczyć. Zdjęcia z wakacji czy podróży poślubnej też możemy trzymać w chmurze.

To co włamywacz może nam skraść, najczęściej jednak nieświadomie, to poczucie bezpieczeństwa. Zdecydowanie bardziej dla nas bolesna jest świadomość, że ktoś obcy był w naszym domu, przeglądał nasze rzeczy, wdarł się w naszą prywatność. Tutaj powstałe szkody mogą mieć zdecydowanie dłużej trwające skutki. Na to mamy jednak wpływ inwestując w stolarkę, która powstrzyma włamywacza na czas wystarczający do tego aby się zniechęcił albo wystraszył i po prostu odpuścił.

Zachęcam jednak do własnego przemyślenia lub w gronie najbliższych, co mamy w domu najcenniejszego, bo to jesteśmy w stanie zabezpieczyć tak, aby nie padło łupem osób postronnych.

mgr inż. Maciej Żyła

Kierownik Jakości, Członek Zarządu LTB Sp. z o.o.