Odkąd je ustanowiono, dopłaty do kredytów na domy energooszczędne i pasywne spędzają inwestorom sen z powiek. Przejście audytu energetycznego, od którego uzależnione jest przyznanie pieniędzy, bywa bardzo kłopotliwe. Nasz ekspert opowiada, jak z testami radzą sobie budynki z prefabrykatów. O szansach domów modułowych na uzyskanie dotacji opowiada Maciej Wojniłowicz, ekspert firmy Tektum Construction Group.
Fot. Tektum Construction Group
Wymagania NFOŚiGW
NFOŚiGW przewiduje dotacje w wysokości 30 tys. zł dla domów energooszczędnych i 50 tys. zł dla domów pasywnych. Aby otrzymać dofinansowanie, trzeba jednak przejść dwustopniową weryfikację. Pierwsza dotyczy spełniania przez projekt wytycznych NFOŚiGW, odnoszących się do charakterystyki energetycznej i dostosowania budynku do klimatycznych wymagań okolicy, w której ma stanąć. Drugiej dokonuje się już po zakończeniu budowy, na podstawie audytu energetycznego.
Najważniejszym kryterium oceny konstrukcji jest jej izolacyjność termiczna. Dla I, II i III strefy klimatycznej, obejmujących niemal całą powierzchnię kraju - z wyłączeniem województwa podlaskiego i wschodu warmińsko-mazurskiego oraz obszaru Karpat – wartością graniczną jest Umax na poziomie 0,10 i 0,15 W/m2Kw dla ścian zewnętrznych (odpowiednio dla domu pasywnego i energooszczędnego). W załączniku do wytycznych wymienia się również limity przenikalności dla stropów nieogrzewanych pomieszczeń, okien i drzwi.
Na I etapie weryfikacji projektu nie widać istotnych różnic pomiędzy domami stawianymi tradycyjnie a powstającymi z wykorzystaniem prefabrykatów. W obydwu przypadkach o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku decyduje ? i grubość wykorzystanych materiałów izolacyjnych. Dopiero testy podciśnieniowe i nadciśnieniowe, wykonywane po realizacji projektu, różnicują budynki obu typów.
Pogoda a szczelność budynku
Różnice pomiędzy domami prefabrykowanymi i tradycyjnymi ujawniają się najczęściej podczas prób szczelności powietrznej. Parametry wymagane przez NFOŚiGW, n50 > 1,0 1/h dla domów energooszczędnych oraz n50 > 0,6 1/h dla domów pasywnych, mówią, jaka ilość gazu może maksymalnie wydostać się lub napłynąć do budynku w danej jednostce czasu i świadczą o prawidłowości realizacji projektu. Według moich doświadczeń, domy prefabrykowane mają większą szansę pozytywnego przejścia testów za pierwszym razem. Wynika to z minimalnego czasu ekspozycji elementów architektonicznych na czynniki zewnętrzne i niezależności procesu powstawania domu modułowego na warunki pogodowe.
Pośrednią przyczyną występowania tych różnic jest czas trwania budowy. Średnio na zadaszenie konstrukcji tradycyjnego projektu potrzeba mniej więcej 12 miesięcy. Jako że niemal niemożliwe jest, by przez cały rok utrzymywały się optymalne warunki atmosferyczne, na materiały oddziałują rozmaite niekorzystne czynniki. Ekspozycja na opady może mieć negatywny wpływ na parametry klejów i elementów izolacyjnych, a duże amplitudy temperatur, szczególnie zaś przymrozki, uniemożliwiają zastosowanie spoiw na bazie wody.
W wypadku domów z prefabrykatów na plac budowy przyjeżdżają zabezpieczone przed czynnikami atmosferycznymi, gotowe elementy. Na hali produkcyjnej, gdzie powstają, panują ściśle kontrolowane warunki. Tam, w ściany wprawiana jest stolarka otworowa i nakładane są na nią niezbędne warstwy izolacji. Przetransportowane na miejsce moduły łączone są na sucho, przy użyciu kotw, kątowników i łączników, a czas potrzebny do powstania zadaszenia to 4 od 5 dni. W związku z tym, ryzyko negatywnego wpływu pogody ograniczone jest do minimum.
źródło: Tektum Construction Group