Rok 2017 przyniósł kilka zmian w prawie związanym z budownictwem, szczególnie w przypadku tych przepisów, które określają sposób dopuszczenia wyrobu budowlanego do obrotu na rynku, czy też obowiązki producenta, importera, jak i sprzedawcy. Jedno na pewno się nie zmienia – ocena techniczna, nazywana do końca minionego roku aprobatą – nadal jest obligatoryjna.
Pomijając jednorazowe dopuszczenie wyrobu budowlanego do obrotu jak również produkty regionalne, jeżeli wyrób budowlany nie jest objęty normą zharmonizowaną, musi on uzyskać krajową lub europejską ocenę techniczną. Choć procedura weryfikacyjna potwierdzająca właściwości użytkowe wyrobu odbywa się na koszt producenta, certyfikacja produktu nie jest jego dobrą wolą, ale prawnym obowiązkiem, który określa m.in. Rozporządzenie UE nr 305/2011 nazywane również CPR, Ustawa z dnia 25.06.2015 r. o zmianie ustawy o wyrobach budowlanych, a także Ustawa z dnia 13.04.2016 r. o systemach oceny zgodności i nadzoru rynku. Tym samym jedyny wybór jaki producent ma, to wybór między KOT a EOT, bowiem posiadanie jednej z tych ocen jest obowiązkowe. I choć nie jest to przepis obowiązujący od początku roku, wielu producentów nadal do niego się nie stosuje. – Przypadków łamania obowiązujących przepisów prawa budowlanego jest naprawdę wiele – komentuje Joanna Kamuda, pełnomocnik zarządu CDA Polska ds. Zakładowej Kontroli Produkcji – Od braku jakiejkolwiek oceny technicznej, przez błędne sporządzenie deklaracji właściwości użytkowych, aż na fałszowaniu oceny technicznej kończąc. I niestety, ale z roku na roku sytuacja ta nie ulega polepszeniu – dodaje.
Ocena techniczna nie jest dobrowolna!
Posiadanie oceny technicznej dla danego wyrobu budowlanego nie ma nic wspólnego z dobrą wolą producenta, a tym samym nie powinno być tym, co wyróżnia go na rynku. Nie jest to również przejaw troski o środowisko, czy bezpieczeństwo. Wśród producentów farb, cementów czy betonu, z pewnością częściowo za sprawą opracowanych już norm zharmonizowanych, posiadanie znaku CE na sprzedawanych produktach jest standardem i trudniej znaleźć tych, którzy go nie mają. Inaczej niestety wygląda to np. w przypadku producentów okuć do szkła hartowanego, dla których funkcjonuje stosunkowo niewiele hEN. – Normy zharmonizowane lub europejskie oceny techniczne wydane zostały do tej pory przede wszystkich dla takich grup produktów jak klamki, zamki, część zawiasów i samozamykaczy, co najczęściej jest dość wąskim wycinkiem produkowanych przez firmę rozwiązań – komentuje Kamuda. – Niestety, ale jeśli oferowany produkt różni się albo nie spełnia zdefiniowanych w normie cech charakterystycznych nie kwalifikuje się pod nią, bowiem każda z norm zharmonizowanych dokładnie definiuje produkt, którego dotyczy. Z tego powodu nawet drobne różnie skutkują koniecznością uzyskania KOT lub EOT - podsumowuje.
Dlaczego więc nie wszyscy je mają? Powodów może być kilka, zaś pierwszym – finansowy. Krajowa ocena techniczna kosztuje od kilku do kilkunastu tysięcy złotych zaś w przypadku bezterminowej europejskiej oceny, cena ta wzrośnie do kilkudziesięciu tysięcy. Należy jednak pamiętać, że mowa wówczas jedynie o cenie uzyskania samego dokumentu, natomiast doliczyć do tego trzeba konieczność przeprowadzenia badań, które także generują dodatkowy koszt. Dotyczy to zarówno uzyskania krajowej, jak i europejskiej oceny. Ponadto pamiętając o tym, że jedna ocena techniczna dotyczy grupy produktów
o określonych parametrach, nie zaś całego asortymentu, koszt ten może dodatkowo wzrosnąć. Być może nie każdego producenta na to stać. Pojawia się jednak pytanie, czy warto zaufać temu, którego sytuacja finansowe nie pozwala na spełnienie obowiązków związanych z funkcjonowaniem na rynku budowlanym?
Kolejną przyczyną, jaka prawdopodobnie może stać za brakiem oceny technicznej, jest wiedza producenta na temat niskiej jakość oferowanych produktów. – Jeżeli przeszkodą nie jest koszt uzyskania krajowej lub europejskiej oceny technicznej, nie umiem sobie wyobrazić innego powodu, niż świadomość, że oferowany produkt nie spełnia podstawowych wymogów. Ewentualnie może jest to kwestia braku wiedzy na temat procedury weryfikacyjnej, ale w to również wątpię – komentuje Joanna Kamuda.
Obowiązujące przepisy stanowią nie tylko o konieczności posiadania oceny technicznej, ale również określają jej zawartość, format, jak również sposób udostępnia informacji o niej oraz oznakowania wyrobu objętego oceną. Co równie istotne, konieczność uzyskania oceny nie dotyczy jedynie producentów, ale również importerów sprowadzających wyroby budowalne z państw spoza UE. W konsekwencji do ich obowiązków należy m.in. sporządzenie odpowiedniej dokumentacji technicznej zawierającej informacje na temat elementów związanych z systemem oceny i weryfikacji, sporządzenie deklaracji właściwości użytkowych oraz umieszczenie bezpośrednio na wyrobie lub też na jego etykiecie odpowiedniego znaku, informacji towarzyszących oraz danych pozwalających na identyfikację samego wyrobu. Dodatkowo może pojawić się konieczność dostarczenia instrukcji stosowania, obsługi, jak również informacji dotyczących zagrożenia dla zdrowia i bezpieczeństwa. Sama dokumentacja musi być przechowywana przez co najmniej 10 lat od daty wprowadzenia produktu do obrotu, zapewnione muszą być także procedury pozwalające na zachowanie zadeklarowanych właściwości wyrobu. Wiąże się z tym konieczność powołania Zakładowej Kontroli Produkcji, której zadaniem jest przebadanie odpowiedniego procenta produktów, sporządzenie stosownej dokumentacji, jak również przeprowadzenie postępowania w przypadku wyrobów niezgodnych z wytycznymi. ZKP odpowiedzialna jest również za kontrolę produktu nawet po sprzedaży w sytuacji, w której konieczne byłoby jego wycofanie z rynku. Mało tego – obowiązkiem producenta oraz importera jest także poinformowanie sprzedawców o wyrobach wycofanych z obrotu lub użytkowania.
Surowy wymiar kary
- O ile art. 36j ustawy o wyrobach budowalnych informuje, w jaki sposób nakładana jest kara, które dyrektywy są wówczas brane pod uwagę, oraz w jakich sytuacjach organ nakładający karę może od niej odstąpić, szczegółowe informacje dotyczące ich wysokości ujęte zostały w Rozdziale 8 ustawy o systemach oceny zgodność i nadzoru rynku – informuje pełnomocnik CDA Polska. Zgodnie z obowiązującymi przepisami producent wprowadzający wyrób, który nie nadaje się do zamierzonego zastosowania na bazie zadeklarowanych właściwości, podlega karze do 100 tys. zł. Podobna sytuacja ma miejsce, gdy wyrób zostanie oznakowany znakiem budowlanym B lub CE, choć nie posiada właściwości opisanych w deklaracji właściwości użytkowych Jeżeli producent wprowadzi natomiast na rynek produkt, który wymaga znakowanie, ale go nie posiada, podlega dla odmiany karze do 20 tys. zł. Ten sam wymiar kary przewidziany został w przypadku niedopełnienia obowiązku sporządzania oraz przechowywania deklaracji właściwości użytkowych, lub gdy zostały one przygotowane niezgodnie z wymaganiami określonymi w Rozporządzeniu nr 305/2011 lub ustawie o wyrobach budowlanych. Kara do 10 tys. zł przewidziana została w sytuacji, w której producent nie dopełni obowiązku dołączenia lub udostępnienia informacji towarzyszącej oznakowaniu wraz z informacją pozwalającą na identyfikację wyrobu, lub instrukcji obsługi oraz informacji dot. bezpieczeństwa użytkowania. Równie wysokie kary finansowe dotyczą importerów oraz dystrybutorów, którzy wprowadzają do obrotu wyroby budowlane nienadające się do zamierzonego zastosowania zadeklowanego na podstawie właściwości użytkowych (do 100 tys. zł), lub wprowadzają produkt, który choć podlega obowiązkowi znakowania, nie posiada znaku budowlanego B lub CE (kara do 20 tys. zł). Jeżeli importer nie dopełni obowiązku umieszczenia informacji pozwalającej na identyfikację wyrobu podlegającemu obowiązkowi znakowania, podlega krze finansowej do 10 tys. zł. Takie same sankcje przewidziane zostały w przypadku niedopełnienia obowiązku udostępnienia dokumentacji technicznej właściwemu organowi lub przechowywania kopii deklaracji właściwości użytkowych. W wykazie sankcji ujęci zostali również sprzedawcy, którzy udostępniają na rynku krajowym wyrób budowlany podlegający obowiązkowi znakowania, a który odpowiedniego znaku nie posiada, lub nie ma informacji towarzyszącej oznakowaniu. Karalne jest również niedołączanie lub nieudostępnianie właściwości użytkowych lub krajowej deklaracji. We wszystkich tych przypadkach sprzedawca podlega karze do 10 tys. zł.
– Warto także nadmienić, że kara nie jest jednorazowa – dodaje Kamuda. – Oznacza to tyle, że wskazana wysokość kar odnosi się tylko do pojedynczego wyrobu budowlanego objętego danym obowiązkiem. Jeżeli więc producent udostępnia na rynku 10 produktów i w przypadku każdego z nich dopuścił się zaniechania, dla którego przewidziana jest kara do 100 tys. zł, istnieje realne ryzyko, że w ostatecznym podsumowaniu konieczne będzie zapłacenie kary finansowej na poziomie 1 mln zł - podsumowuje.
Ocena techniczna istotna powinna być nie tylko z punktu widzenia producenta, na którym ciąży ryzyko poniesienia kary finansowej. Projekt budowlany, który został zrealizowany z wykorzystaniem produktów niedopuszczonych legalnie do obrotu na rynku, skutecznie spędzi sen z powiek zarówno generalnemu wykonawcy, który odpowiada za oddanie realizacji w terminie, inwestorowi, który dany projekt finansuje, ale również klientowi indywidualnemu, który postanowił np. wybudować dom ze szklaną balustradą na tarasie. Brak stosownych certyfikatów może spowodować problemy z odbiorem projektu, co w konsekwencji oznacza nie tylko niedotrzymanie terminów oddania, ale potencjalnie również dodatkowe sankcje finansowe.
źródło: CDA Polska